MAGGIE
-Mags pomyślałaś może gdzie spędzimy dzisiejszą noc? –
Odezwał się BooBear. Pamiętam jeszcze jak tata tak na niego mówił. Louis zawsze
się wtedy irytował i próbował wymyślać przezwiska na tatę ale nigdy mu się to
nie udawało. Boo jest najważniejszą osobą w moim życiu, nie wiem co zrobiłabym
teraz – bez niego. Nie wyobrażam sobie tego, że może go kiedyś zabraknąć. Jeśli
będzie żyć 100 lat chcę żyć 100 lat
minus jeden dzień ponieważ nie chcę zobaczyć jego śmierci.
-
W samolocie. – Uśmiechnęłam się.- PRZEPRASZAM CO?! –Krzyknął Louis.
- Nie martw się, pamiętasz Naomi? Moją przyjaciółkę z gimnazjum? Przygarnie nas w swoje skromne progi.
- Ahh no tak, a skąd wiesz że nas przygarnie?.
- Boże Louis, dzwoniłam do niej kiedy ty zasnąłeś na ławce i gadałeś o jednorożcach. – Zaśmialam się
- A skąd masz pieniądze na dwa bilety?
- Nasze oszczędności ze świnki, Boo.
- To gdzie lecimy? Australia? Maczu Pikczu? Rosja? Niemcy? – Z jego ust padały co chwile inne kraje.
- Londyn. – Powiedziałam smutno.
- Maggie, poradzimy sobie uwierz mi. Dokończysz liceum i pójdziesz na swoje wymarzone studia aktorskie. – Po tych słowach Lou mocno przytulił moją drobną osobę i pocałował w czoło.
- Dziękuję Lou za to że jesteś. – wyszeptałam i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Droga na lotnisko była dość... męcząca? Louis co chwilę
kazał mi się zatrzymywać bo jak to on
twierdził ‘był zbyt zmęczony” lub „ złapała mnie kolka, MAGGIE! Stój” Czasami
czuję się jakbym to ja była ta starzą a Boo tym młodszym, jego żarty naprawdę
doprowadzały do szału normalną osobę, ale mnie chyba nie można do niej zaliczyć, wracając do sprawy z lotniskiem musieliśmy kupić
bilety na najbliższy lot do Londynu. Godzinę spędziliśmy na odprawie a teraz
czekamy w starbucksie na piękny komunikat „LOT 1698 Z NOWEGO JORKU DO LONDYNU
ODBĘDZIE SIĘ ZA 5 MINUT, PASAŻEROWIE NA POKŁAD” czy coś w tym stylu. Patrzyłam
na Louis’a który zamiast jeść ciastko bawił się nim.
-
LouLou? Co ty do jasnej kurwy wyprawiasz? Ludzie się na ciebie
patrzą... nie masz 5 lat, zostaw to! – Powiedziałam lekko zawyżonym głosem.- Ty lepiej pij swoje frappuchino waniliowe, mną się nie przejmuj.
- Znowu to samo – przeklnęłam w myślach. – Mogłam mieć normalnego brata.
- Ale nie masz. – Zadrwił.
- Na moje nieszczęście.
LOUIS.
Po godzinie nasz samolot był już przygotowany do odjazdu
właściwie odlecenia. Ruszyłem z siostrą pod rękę w wyznaczone dla nas miejsca.
Samolot był dość przytulny, siedzenia były obite kremową skórą, dość wygodne,
spełnialy moje wymagania. Maggie wtuliła się mocno w moje ramie, młoda jeszcze
nigdy nie leciała samolotem, nie widziałem żeby bała się aż tak mocno jak
w tej chwili.
-
Będzie dobrze mała. – Szepnąłem jej do ucha i ucałowałem
czoło. – Maggie jest piękną blondynką z wspaniałymi oczami. Nigdy nie daje za
wygraną, zawsze musi postawić na swoim, każdy zazdrości jej swojej pewności
siebie której przyznam.. nie brakuje jej ani trochę. Nawet nie zauważyłem kiedy
Maggie zasnęła mi na ramieniu. Mówiłem już że jest słodka kiedy śpi? Jeśli nie
to właśnie mówię. Założyłem słuchawki na uszy i sam odpłynąłem w krainę
Morfeusza.
*******
* Maggie*
Obudziło mnie dziwne telepanie samolotu a potem ogłoszenie
pilota „SZYKUJEMY SIĘ DO LĄDOWANIA, PROSZĘ ZAPIĄĆ PASY”. Mocno ścisnęłam rękę
brata i czekałam aż ten cholerny pisk w uszach minie. Po 2 minutach już byliśmy
na normalnym gruncie. Pasażerowie zaczęli bić brawa pilotowi w podzięce za
szczęśliwy lot. Stewardesy rozdawały ciepłe chusteczki czy nawet małe
ręczniczki i kierowały nas w stronę wyjścia. Po wyjściu z tego pieprzonego
samolotu kierowałam się wraz z bratem w stonę drzwi od lotniska na którym
mieliśmy odebrać torby i plecaki. Po wszystkich formalnościach ruszyliśmy w
kierunku Naomi, która miała się z nami spotkać przy starbucksie.
-Odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółkę. Rzuciłam
szybko torby na mojego zmieszanego brata i pobiegłam w stronę Ness by ją
przytulić.
-Jezu jak ja się stęskniłam..
-
Wiem wiem Maggs ja też. Gdzie Louis? – spytała.- O tutaj kurwa! Leżę pod stosem toreb mojej siostry. – Powiedział ironicznie.
- W takim razie wstawaj, pora jechać do domu. – Klasnęła w dłonie Naomi.
------------------------
No więc jest 1 rozdział. Wiem że jet krótki, ale przecież żadnej akcji w 1 rozdziale nie będzie..
Postanowiłam że rozdziały będą pojawiać się co sobotę.
ask - twitter.
Liczę na komentarze miłoby było gdyby moja praca zostala doceniona :3 - Alex.
Ciekawie, czekam na sobotę ;d
OdpowiedzUsuńExtra! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńPowiem, że nie wiem co powiedzieć xD Po prostu będę czekać na nn ;**
OdpowiedzUsuńPowiem, że bardzo ciekawie się zaczyna :3 Czekam na kolejny, informuj mnie c:
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://manutdlov.blogspot.com
Krótki ale za to ciekawy :))
OdpowiedzUsuńObserwujemy? http://mikilove47582.blogspot.com/
Bardzo fajny :)) Czekam na następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńSuper no super :3 znalazłam chwilę aby poczytać i warto oj warto :D
OdpowiedzUsuńU mnie już 11 i 12 rozdział :D Zapraszam gorąco do czytania, komentowania obserwowania :D Co się stanie z porwaną Aleksą? Co będzie musiała wybrać Alice? Co będzie w liście do Amandy? http://1lovedirection.blogspot.com/
świetne *-* + jeśli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach na tt: @_iCassie
OdpowiedzUsuńnono, ciekawie sie robi. Jestem podekscytowana ;) Zapraszam do siebie: www.my-own-way-to-heaven.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwow... Jesteś naprawdę dobra ;***
OdpowiedzUsuńNiejedna dziewczyna chciałaby tak pisać:D
Świetne
Boskie
Wspaniałe
Niesamowite
JEJKU.. MEGA <3
zapraszam do siebie ;)
Przeczytalam jak pisalam i stwierdzam ze zaczyna sie bosko ! ;3 Czyta sie lekko i przyjemnie ! Nie pozostalo mi nic innego jak czekac na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń@aww_paulaaa
+ Zapraszam anything-could-happenn.blogspot.com
Hej! Dziś trafiłam na ten blog i obczaiłem ten rozdział, naprawdę fajnie się zaczyna! Z niecierpliwością czekam na przebieg wydarzeń i ciekawa jestem czy Lou coś z Naomi... xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie <3
L.
Dziś dopiero trafiłam tutaj, ale to chyba nic złego, bo to dopiero pierwszy rozdział. :D No więc podoba mi się, nawet mimo tego, że tekst jest czasami strasznie chaotyczny (fajnie się czyta jak coś jest takim młodzieżowym językiem, ale w tym przypadku to prawdziwy chaos, więc jeśli możesz, popracuj trochę nad tym), czyta się dobrze, bo piszesz naprawdę lekko. Fajny masz pomysł z tym, że uciekli z domu. Jestem ciekawa co dalej. Btw. mała ciekawostka: tylko Polacy biją brawo po wylądowaniu samolotu. No ew. inne narody, ale to wyjątki takie jak no nie wiem, złe warunki atmosferyczne czy coś. :D Czekam na dwójkę, xx.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uwagę, postaram sie to poprawić xx.
UsuńNa http://my-dreams-become-a-reality.blogspot.com pojawił się 5 rozdział. Co się stanie w czasie gry w butelkę ? + Świetny Blog :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajny rozdział, podoba mi się :) + świetny nagłówek ♥
OdpowiedzUsuńCóż widać, że Maggie troszczy się o Louisa. Ale to bardzo dobrze. Zaczyna się bardzo ciekawa historia, którą będę na pewno czytała. Podoba mi się Twój styl pisania i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
PS. Zapraszam do mnie na http://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/